Popularne posty

niedziela, 6 września 2015

FOMO

7 września 2015

Nigdy nie pociągały mnie media tzw społecznościowe : Facebooki, Tweetery, Nasze Klasy i inne.
Samo założenie wydaje mi się chore. Po co komu tysiące znajomych, z których większości nigdy nie znaliśmy i nie poznamy...Ot , ktoś jest automatycznie łączony z nami ponieważ okazał się być znajomym znajomego córki kolegi sąsiada . Czy chodzi o stworzenie iluzji przynależności do grupy? Tworzymy sztuczne środowiska by przynależeć do kogokolwiek . Czy to daje poczucie bezpieczeństwa, tożsamości ? 

 Co nam karze spędzać  na Facebooku czas , którego  nie mamy dla dziecka, męża, matki...? Mężowie w delegacji zamiast wysłać żonie smsa publikują go na portalu, żona odpowiada czule..
Czyżby nasza miłość straciła na wartości gdybyśmy nie udostępnili jej tysiącom wścibskich oczu?
Matki, ojcowie , od dawna nie odwiedzani, z Facebooka dowiadują się ,że ich pociecha żyje i jest bardzo, bardzo szcześliwa. Na portalach nie ma bowiem ludzi nieszcześliwych. Na zdjęciach , które tam publikujemy jesteśmy piękni, młodzi, zdrowi. Mamy urocze dzieci i szcześliwe żony. Jeżdzimy dobrymi samochodami, mieszkamy w pięknych domach.Dużo podróżujemy. Facebookowa  mapa czerwienieje od krajów , które odwiedziliśmy naprawdę lub tylko w marzeniach. Wakacje spędzamy w ciepłych krajach i luksusowych hotelach. Na fotkach błękitne niebo, błękitne morze i hotelowy stół zastawiony gęsto butelkami po markowym piwie. O tak, jest nam dobrze.

Na Facebookach czy Linkedach wszyscy jesteśmy też wykształceni. Wystarczy tydzień spędzony w młodości na jakiejś uczelni by znalazła sie ona w historii naszej edukacji. To nic, że po dziekance nigdy już w jej mury nie wróciliśmy. Liczy się chęć.W zasadzie to dobrze, że choć po latach braku 
aspiracji budzą się w nas tego typu ambicje. Autorzy Golden Line'ów każą nam tłumaczyć stanowiska zawodowe na angielski. Faktycznie , jakże lepiej od 'kierownika magazynu' brzmi 'Store Manager' . Akwizytor  to 'Sales Representative' . I już  mile połechtana nasza ambicja.
Teraz  tylko zapraszać do 'naszych kręgów zawodowych' paru Executive Managers lub innych CEO...I nasza próżność zawodowa jest zaspokojona.

Anglomania jest wszechobecna. Każdy osobnik o anglojęzycznym nazwisku ma szanse zostać gwiazdą polskiego Facebooka. Nie ważne kim jest, jakie stanowisko piastuje - wszyscy chętnie pochwalą się 'znajomością' z nim. Posiadanie ' zagraniczych przyjaciół ' jest w dobrym tonie, świadczy o naszych międzynarodowych koneksjach.

Dzięki Facebookom stajemy się piękniejsi, szczęśliwsi, madrzejsi, zamożniejsi, bardziej lubiani i cenieni. Tam nie ma rzeczy niemożliwych. Nawet rodzinę sobie możemy skorygować. Przemilczając mniej lubianych jej członków , dokładamy sobie tylu sióstr i braci, o których naszym rodzicom się nie śniło.Jeszcze wuj o światowej sławy nazwisku i ciocia zza oceanu... i niech mi kto powie,że rodziny się nie wybiera!

 Z tak dobranymi ' znajomymi' niewiele mamy zwykle  wspólnego. Ani wspólnych zainteresowań, ani pasji,ni planów. Tak więc o temat do rozmowy trudno. Ile w końcu można wspominać tę łopatkę , którą się przed 30 laty zafasonowało kumpla w piaskownicy?  Toteż dyskusje na Facebooku są z konieczności  zwięzłe . Dominują okrzyki wyrażające emocje, takie jak WOW czy Upss. Oszczędność słowa i gestu wrażająca się głównie podniesienie kciuka prawej ręki w górę i , iście cesarskim gestem - w dół. Cóż za elokwentne nawiązanie do antyku.Generalnie w cenie jest język swojski, jak wśród przyjaciół. Zajebiście ściemniamy. Czasownikiem numer jeden , jak zbadano, jest na Facebooku słowo 'mieć' . Przymiotników brak. Na drugim miejscu jest 'http'.


A tak , bo jesteśmy twórczy. Co rusz to coś 'publikujemy', w najgorszym razie 'udostępniany'. Nie,
nie żebyśmy zaraz publicystyką się zajmowali. Najczęściej  publikujemy filmiki z You Tube. Komentarze zbędne, zdjęcia mówią same za siebie.


Facebooki są jak dobry przyjaciel, niosą pociechę nawet w trudnej sytuacji. W dzienniku widzimy Syryjskiego emigranta  dopiero co wyłowionego z morza, w którym utoneła właśnie jego żona i dwóch synków. Mężczyzna przed kamerą wspomina utracone dzieci, po czym siada i sięga po telefon ....Szuka rodaków na przyjacielu Facebooku? 

Moją ulicą lubią spacerować matki z wózkami. Dziesięć lat temu pchając swoje pociechy czytały im książki na głos. Dziś zdają sie nie zwracać uwagi na niemowlaka wpatrzone w trzymany w ręku telefon. Znajomi na Facebooku... Jaki bedzie stosunek tego nowego człowieczka do telefonowego Facebooka? Czy bedzie kochał go jak trzeciego, wszechobecnego rodzica ? Czy może jak intruza zabierającego uwagę tych , których kochamy?

 Facebookowy świat pozwala nam dowartościować się, osiągnąć społeczną akceptację, poczuć się docenionym. I to nie w efekcie długofalowego wysiłku,ale szybko, łatwo i prosto. Niestety ten stworzony przez nas sztuczny świat niewiele ma wspólnego z rzeczywistością. Pewnie dlatego, gdzieś podświadomie, rodzi się w nas niepokój. Boimy się, że nawet tam, w Facebookowym towarzystwie wzajemnej adoracji ktoś okaże sie lepszy, sprytniejszy, lepiej poinformowany od nas.
Tak rodzi się choroba Facebookowych czasów zwana FOMO ( Fear of missing out) . Strach przed tym , że czegoś nie doznamy, coś nas ominie. Lęk przed byciem poza.