Popularne posty

sobota, 26 listopada 2016

Nie zgadzam sie na biedę !

7 listopada 2016 soboto- niedziela

Wreszcie jest ! Wczesniejsze emerytury. Myślalam , że tej obietnicy PiS nie dotrzyma. Bo starsi ludzie czekaja w ciszy. Nie wyjdą jak 30 - 40 latki na ulicę, Nie pchaja się do mikrofonów.Nie zasłaniają dziećmi. Przeżyliśmy skromnie te 30 - 40 lat pracy i nie mamy już sily walczyć o lepsze. 


O pieniążkach z 500 plus mówiło sie dużo, przede wszystkim dobrze. Potrzebne, przydadzą się na dodatkowe zajecia dla dzieci. Moje dziecko już je dostalo i zapisało moje wnusiaczki na jazdę konną i zajecia uczące programowania. Rodzice cieszą się i jakoś zapominają narzekać na deficyt finansowy państwa , który za tym wydatkiem nieublaganie się wiąże. Za to przywrócenie wieku emerytalnego budzi niezmiennie takie komentarze. Najbardziej lamentować na ten temat lubią zamożni , silni młodzi mężczyżni. Daleko im do obolalych nóg, spracowanych rąk, zmeczonych oczu. Nie wiedzą jeszcze jak to jest zachorować nagle i nie móc pracować. 

Kilka lat temu spotkalo to mnie. Po 30 latach pracy na swoim , bez urlopów , czasem 12 godzin na dobę - nagle zachorowalam .Przez jakiś czas nie moglam dalej wykonywać pracy. Ani placic rachunków, ani spłacać pożyczek ...Także Zus zostawił mnie na lodzie. Ponieważ przez kilka miesięcy nie placilam skladek - nic mi się nie należalo. Nieważne te 30 lat pracy, studiów, wychowywania dziecka... Wystarczylo kilka miesiacy i zostalam nagle bez grosza. Chora i biedna.
Nigdy tego nie zapomnę. I wiem : kiedy nie starcza sił by pracować każda , nawet skromna stała pensja jest na wagę złota. Nie umrzesz z głodu i zapłacisz choć podstawowe rachunki. 

24 Photos Of Seniors Who Are Young At Heart:


Dlatego , choć nie jestem fanką obecnego rządu , głośno wolam TAK dla emerytury od 60 tki.  W końcu jeszcze dziesięć lat temu, przez długi czas trwania państwa socjalistycznego taki był wlasnie wiek przechodzenia na emeryturę.Czy wówczas ubodzy emeryci byli dużo biedniejsi niż współczesni po reformie PO ? Nie sadze. Ludzie w wieku poprodukcyjnym byli i będą w naszym kraju biedni.
A już najtrudniej jest ludziom prowadzącym własną działalność gospodarczą. Firmy jednoosobowe stanowią duży procent ogólu firm w Polsce. Wiekszość z nich nie daje rady placić Zusowi nawet minimum comiesięcznego ubezpieczenia spolecznego . Te ponad 1000 zl miesiecznie placone Zusowi przez kilkadziesiąt lat to ogromny wysilek dla pozostawionego samemu sobie przedsiębiorcy.Zwykle musi wybierać miedzy inwestowaniem w firmę a Zusem. Nawet ponad 280 zl placone na ubezpieczenie zdrowotne nie gwarantuje nam bezplatnej wizyty u lekarza specjalisty, nie pokrywa kosztów leczenia stomatologicznego czy zrobienia nowej pary okularów. Po latach zaś  otrzymujemy najniższą z możliwych emeryturę i dogorywamy w biedzie.
A nie daj Boże zachorujemy i nie płacimy przez kilka miesiecy a machina Zusu traktuje nas jak start up'a. Rozpacz. 

we are golden:


Dlaczego starość , i tak ciężka sama w sobie , musi nieublaganie wiązać się z biedą ? Dlaczego to starych właśnie najbardziej uderzają przeróżne reformy rządowe ? Pamiętam, moja mama miala pięćdziesiąt kilka lat gdy po wielu latach pracy przeszła na wcześniejszą emeryturę. Gdy konczyła pracę byla już na odpowiedzialnym stanowisku w dużej warszawskiej firmie państwowej. Jej wynagrodzenie było znacznie ponad przecietną. Mama przeżyla wojnę, pracowała w odbudowującej się Warszawie, godziła pracę ze studiami . Po pracy dżwigała do podmiejskiej kolejki siaty z zakupami. Była zmęczona, cieszyla się na emeryturę. I wtedy rzad zadecydował o wymianie pieniadza. Najbardziej uderzylo to jak zwykle w bezbronnych, w emerytów. Z dnia na dzień emerytura ze starego portfela stala się najniższą krajową. Jak bylo to mozliwe ? Widać bylo. Mama i inni ludzie , ktorzy nie mieli już sił by pracować - zostali z glodową pensją. Mama probowała do niej jeszcze dorobić , ale nie bylo to proste. Tkala gobeliny, suszyla kwiaty na bukiety - w mlodości miala pójść na akademię sztuk pięknych. Potem nagle zachorowala. Gdybym wtedy nie pracowała na dwa etaty nie byloby jej nawet stać na leczenie ! 

Mama zmarla, a teraz ja mam szanse podzielić jej los na emeryturze. Nie zgadzam się. Na Zusy, na reformy moim kosztem, na ogromną daninę , którą każe sie nam placić nie dając nic w zamian.Nie zgadzam sie na biedę na starość! I o tym będę głośno krzyczała. 

Kto ze mną ?

Ps Wybrałam zdjecia na przekór nastrojowi.

Funny old ladies:





sobota, 5 listopada 2016

Nie zmarnować dnia !

5 Listopada 2016, sobota - niedziela

Uuuu jak dawno mnie nie bylo ! Zarabianie zajeło mi kazdą chwilę, a zmęczenie po zarabianiu odebralo ochotę na pracę twórczą. I tylko świadomość, że miesiące upływają mi na tylko na pracy, a wolny czas marnuję na rzeczy bezwartościowe - skłoniły mnie do powrotu do pisania. No i jeszcze głód pracy twórczej . W końcu pisanie zawsze było moją najwiekszą pasją. Kiedy konczę artykul lub post czuję ,że nie zmarnowałam dnia. 

Początek listopada ze świętem zmarłych sprzyja refleksjom nad marnowaniem życia. Marnujemy je śledząc cudze losy w telewizorze, losy stworzone przez bardziej produktywnych i kreatywnych ludzi. Marnujemy je sprzątając dom, jadać, idąc, robiąc zakupy. A te przespane godziny? To dopiero marnotrawstwo! Marnujemy czas robiąc rzeczy konieczne by żyć, nie zastanawiając się , że tracimy okazje by pozostawić po sobie ślad. Coś co przechowa choćby cząstkę pamięci o nas gdy nasze życie się skonczy. 

Starzejac się, odczuwam coraz bardziej brak czasu. Ile mi zostalo lat do choroby, demencji, zniedołężnienia ? Ile mam czasu na stworzenie dzieł , o których marzyłam przez większość życia ?
Świetnych pomysłów, które odkładałam na bliżej nieokreslony 'czas wolny' ? Kto wie czy np jutro nie upadnę powalona wylewem by już nigdy się nie podnieść? O tych sprawach my, ludzie po 50 tce myślimy, choć nie często o tym mówimy głośno. Bo nasze otoczenie, dzieci nie lubia takich tematów. Chcą być weseli póki czas, czyli najlepiej do końca, do śmierci, o której się także nie mówi.

Wspólcześni trzydziestoletni nie chcą dopuszczać mysli o starości i śmierci. Starzejacy się dziadkowie, rodzice irytują i męczą. Im zamożniejsze i aktywniejsze dzieci - tym chętniej oddają niezaradnych rodziców do domów opieki, upewniając się wzajemnie , że to najlepsze wyjscie dla obu stron. Tym bardziej unika sie odpowiedzialności za konających bliskich, powierzając ich kilka ostatnich dni życia obcym ludziom - specjalistom od umierania. 

Pamiętam kiedy umierala na raka moja ciocia... Wstawała często w nocy , padała idąc do toalety, w chwilach przytomnosci chciała podejmować ' trudne' rozmowy z bliskimi. Tyle bylo jej 'winy', że wymagala calodobowej opieki. Starzejacy się , ale sprawniejszy fizycznie mąż nie mial już na to ochoty. Podobnie jak pasierbica czy jedyny brat. Uchwalili oddanie kobiety, która przez wiekszość życia im służyła, oddanie jej do hospicjum. Mogla przychodzić pielęgniarka, mogliśmy opiekować się ciocią na zmianę - nie, zdecydowali inaczej. Wyrzucono ją z wlasnego domu jak stary, bezużyteczny już przedmiot. Pamiętam , gdy wychodzila z bloku, w ktorym spedzila wiekszość życia w swoją ostatnią drogę do hospicjum. Mąż i brat poszli przodem , zagadani. Ramię podał cioci mój przyjaciel, mężczyzna , którego prawie nie znała. Pomógł jej zejść po schodach, przytrzymał ramię, poprawil torebkę , otworzył drzwi do samochodu. Gdy umierała w hospicjum to właśnie ten obcy mężczyzna, nie ci , ktorych kochala najbardziej , poprawiał jej posłanie, zmieniał pieluchy- czyniąc przy tym wszystko by pomóc mojej cioci zachować poczucie godności. Towarzyszył mi w mojej nieudolnej posludze cioci. Jednak musiał odczuwać coś czego zabrakło innym .Zrozumienie , że śmierć jest doświadczeniem samym w sobie tak trudnym , że bliscy, otoczenie powinno zrobić wszystko by pomóc, ulżyć, być.

Po śmierci cioci tamte zwiazki rodzinne się rozpadly a obaj panowie umarli kilka lat póżniej. Czy także, w ostatnich chwilach zostali wyrzuceni, odsunieci , samotni. Wszystko wskazuje na to że tak. Dlaczego w czasie umierania najbliższej im kobiety zabraklo im empatii, wyobrażni ? Czy gdzieś , w głębi, mimo doświadczenia , wierzymy, mamy nadzieję ,że nas to ominie? Ominie nas śmierć ?

I will never be as awesome as this old lady:


Teraz nasze dzieci pozamykaly się w swoich małych rodzinach, w których nie ma miejsca dla dziadków. Swoich dzieci nie prowadzą do umierającej babci ani na pogrzeby. Dlaczego ? Czego chcą im oszczędzić? Świadomości śmierci ? Dzieci doskonale wiedzą , że im także przyjdzie umrzeć, choć bardziej, jako bliższą przeżywają wizję śmierci mamy czy taty. 

Doświadczenia krajów takich jak USA czy niedalekie Czechy , których zamożne spoleczeństwa szczegolnie odpychają od siebie wizję śmierci - pokazują , że radzą sobie one gorzej także z żywymi. 
Wlaśnie w tych spoleczeństwa człowiek bywa najbardziej samotny.

A tymczasem, nam starzejacym się , poza modlitwą pozostaje skladanie pieniążkow na samotną - samodzielną starość , tak by ich starczyło na opłacenie pomocy obcych.