Popularne posty

niedziela, 19 lutego 2017

A kiedy przyjdzie także po mnie zegarmistrz światła purpurowy

18 lutego ?  2017 niedziela/ poniedzialek

Kiedy człowiek się starzeje coraz częściej myśli o śmierci i umieraniu. W końcu mam już bliżej niż dalej... Nie , nie zastanawiam się nad tym zbyt często , bo to żle nastraja i niczego nie zmienia. Ale bliżej mi do ludzi starszych i bardzo starych. Częściej się z nimi utożsamiam. Jaki jest stan ich uczuć? Jak sobie radzą z myślą o nadchodzącym końcu życia ? Jak nie poddać się przygnębieniu a nawet depresji gdy nie możemy już marzyć i planować ? Co czuli, co myśleli moi dziadkowie i rodzice gdy umierali ? Czy moglam im pomóc ? Jak ? 

W dzisiejszych czasach nietrudno jest znależć odpowiedż nawet na najimtymniejsze pytania dotyczące ciała i duszy. Bez większego wysilku docieramy do naukowych i nienaukowych interpretacji interesujących nas zagadnień. Przeczytamy o narodzinach, dojrzewaniu, milości, nienawiści i wielokrotności innych uczuć. O starzeniu się i chorobach. Tylko o umieraniu jest tak niewiele. To prawda, nie dane  jest nam porozmawiać z tymi , którzy umarli. Są jednak relacje lekarzy i osób czuwajacych przy umierających. Medycyna potrafi opisać proces umierania. 

  Chory jest tak osłabiony , że nie opuszcza łóżka. Potrzebuje naszej pomocy w karmieniu, czynnościach higienicznych i przy wydalaniu.Niknie w oczach.Coraz częściej śpi i jest zmęczony.Zdarzają się krótkie epizody przytomność i nawiazania kontaktu z otoczeniem , potem chory znów wraca do stanu izolacji . Często towarzyszy temu poczucie samotności, znikomości, czasem lęku i rezygnacji. Jeśli chory mówi, proste informacje dotyczące dnia dzisiejszego mieszają się z ważnymi. Czasem opowiada o odwiedzających go zmarłych bliskich . Mówi więcej o sobie, koncentrując się na wybranych momentach swojego życia .A gdy nadchodzi agonia bywa zaniepokojony, pobudzony, czasem ma halucynacje i omamy. Cera robi się ziemista, sinieją wargi oraz palce u rąk i stóp. Rysy twarzy wyostrzają się. Umierający ma kłopoty z odktuszaniem wydzieliny w gardla i nosie - przez co jego oddech robi się glośny, rzężący. Nie może pić, oddawać moczu ani kału. Towarzyszy temu poczucie dyskomfortu, nasilają się objawy bólowe związane z chorobą lub tylko z niewygodą związaną z nieuruchomieniem i usztywnieniem ciąla Nerki przestają działać , wówczas może pojawić się stan śpiączki. Nawet jeśli ona  nie nastąpi umierający jest półprzytomny. Kiedy przestaje pracować serce , organizm jeszcze przez 4 minuty walczy o oddech. Do śmierci mózgu.
 
   Każdy kto czuwał przy umierającym rozpozna powyższe objawy. Szkoda , że kiedy umierają najbliżsi nie zawsze jesteśmy na to przygotowani. Choć liczymy się, zwłaszcza przy nieuleczalnej chorobie, ze śmiercią - nie chcemy o niej słyszeć. Wolimy projektować radosne wizje niż nauczyć się towarzyszyć kochanej osobie w ostatnim stadium jej choroby i umieraniu. A kiedy koniec nadchodzi jesteśmy zbyt wstrząśnięci i zrozpaczeni by pomóc, wysłuchać, zapamietać. Jednym brakuje nawet serca i empatii by zaopiekować się chorym gdy sam już sobie nie radzi. Oddawanie chorych lub starych rodziców do domu opieki lub szpitala bywa spolecznie akceptowane .Pięć na sześć nastolatków w Polsce uważa takie wyjście z normalne i 'wygodne' dla obu stron'. Jakby babcia czy dziadek nie mieli już prawa do życia w domu rodzinnym i do miłości ! 

My 7yr old daughter and her 90yr old great grandmother:


Na szczęście wiekszość z nas pozostaje przy kochanej osobie do ostatniej chwili. Z przerażeniem i bezradnością obserwujemy zachodzące w niej zmiany. Nie zawsze rozumiemy co się w danym momencie dzieje i nie reagujemy prawidłowo na sygnaly , które nam wysyła. Dlaczego babcia poplakuje i szuka naszego towarzystwa nawet w nocy , choć jak twierdzi nic jej nie boli. Gdybyśmy zostali uprzedzeni o chwilach nadaktywności i niepokoju , który niejednokrotnie poprzedza śmierć - może zarwalibyśmy kolejną noc by pobyć z babcią. Wysluchać , zrozumieć , dodać otuchy. A potem wyczytalibyśmy z ruchu warg o co nas prosi. Poprawilibyśmy poduszki, zwilżyli usta, rozmasowali zesztywniale stopy... 

 Gdy umiera kochana osoba chcemy przede wszystkim wiedzieć czy nie cierpi. Co czuje gdy nie jest przytomna lub nie jest w stanie tego nam powiedzieć ? W tym miejscu nauka milczy. Na moje pytanie czy mamę coś boli , oddany nam pan doktór powiedzial , że nie. Mamie jest tylko ' niewygodnie' . Powiedział do z takim przekonaniem , że jego slowa nadal, po 20 latach są dla mnie pocieszeniem we wspomnieniach tamtych strasznych godzin. 
A world of trouble is silenced by one kiss from Grandpa.:                                          
Inne żródła mówią , że tuż przed śmiercią nasz organizm aplikuje do mózgu dużą ilość serotoniny i umieramy w poczuciu szczęścia. Może więc natura zdecydowała się nam osłodzić umieranie ? Dość powszechnym jest także napomykanie chorego o spotkaniu z nieżyjącymi bliskimi. Przypisuje się to jednak halucynacjom .Niestety pozostałe dane na temat przeżyć umierającego pochodzą już tylko od wspomnień z kategorii ,życia po życiu, oraz z relacji niektórych osób , które czuwały przy zmarłym. Te ostatnie zasługują na uwagę. Zarówno bliscy jak i personel hospicjów wspomina czasem wrażenie naglego przypływu energii lub jasności  w pomieszczeniu gdzie właśnie ktoś umarł.. Jak to się dzieje ? Tego jeszcze nikt nie wyjaśnił, choć zjawisko już nazwano 'współuczestniczeniem w śmierci'.

Wszyscy się boimy śmierci, bo jej nie znamy. Gdyby z procesu umierania wykluczyć ból, brak oddechu i inny dyskomfort - co wydaje się do zrobienia - nie byłby on może taki straszny. Skoro przeżyliśmy urodziny, różne choroby,poród,  operacje, starość - proces umierania ciała bylby tylko kolejnym doświadczeniem życiowym . Towarzyszenie w tym ' oswojonym ' procesie swoim bliskim nie byloby takie potworne.  Zyskiwalibyśmy też nowe doświadczenie uodparniajace nas być może na własne umieranie.

Róbmy więc wszystko co możliwe by umieranie swoich kochanych uczynić lżejszym . 

Któregoś dnia zadzwonił telefon. Starsza pani w słuchawce wołała na pomoc Marysię. Mówiła , że jest jej słabo i upadla. Leżała na podłodze. Domyśliłam się , że staruszka pomyliła numery telefonów. Powiedziałam , że zaraz  zawiadomię Marysię, ale przedtem wezwę pogotowie. Pani zaprotestowala mówiąc , że bardzo się wstydzi ponieważ ma rozwolnienie i zabrudziła podłogę. Ścisneło mi się serce. Jakże przestraszona i samotna , a jednocześnie nadal pełna godności wydawala się ta starsza pani leżąca gdzieś w pustym mieszkaniu... Starałam się towarzyszyć tej pani, choć tylko przez telefon , w podnoszeniu się z podlogi i przejściu do drzwi. Kiedy 'posadzilam ją" na krześle przy drzwiach , udało mi się wezwać  pogotowie i dodzwonić do Marysi. 

Nie zostawiajcie swoich chorych samych. Bądżcie blisko nich do końca. Może w chwili waszej śmierci też ktoś czule potrzyma was za rękę...




niedziela, 22 stycznia 2017

BABCIA

Poniedziałek, 23 stycznia 2017 , 1 rano

Minąl kolejny dzień Babci. Staram się by nie psuł mi humoru. Ale nie mogę powstrzymać lekkiego obniżenia nastroju. Moje wnusiątka nawalily. Ani telefonu ani odwiedzin. Pamiętają o tym , że jestem ich babcią raz na kilka lat. Pewnie nie powinnam ich winić - są jeszcze małe. Szkoda , że dla mojego dziecka ten dzień również nie jest ważmy. Ktoś wymyślil to święto całkiem niedawno, 10 - 20 lat temu ? I chwała mu za to , bo starszym ludziom też się należy coś od młodych. Trochę miłości, empatii, radosnej niespodzianki .... Drobny sygnał pamięci. Gest czułości. W końcu jesteś mamą mojej mamy/ taty i wiem , że kochasz mnie bardzo . Odziedziczyłam po Tobie Babciu geny dobroci, troski, poświęcenia.... Mój nosek jest tak zadarty jak Twój i podbródek drży tak jak Twój gdy się wzruszę. Kto wie jakie podobieństwa do Ciebie jeszcze odkryję w sobie w miarę mojej dorosłości. 

Dałam mojej wnusi na urodziny album - drzewo genealogiczne naszej rodziny. Pisałam je nocami, szukałam w internetowych archiwach, wykleiłam zachowanymi zdjęciami. Opisałam ludzi , ktorych znałam osobiście lub z opowiadań i tych  odnalezionych w starych parafialnych archiwach. Moich i jej pra- pra, pra pradziadków i prababcie. Dotarłam do babci i dziadka , którzy żyli w osiemnastym wieku, do ich potomków. Odkryłam miejsca i czasy , w których przyszło im żyć, rewolucje i wojny , w których walczyli. Mając  pojęcie o miejscu i czasie , mogłam sobie wyobrazić jakie mieli troski i radości . Kiedy cierpieli głód a kiedy kochali. I ciągle mi mało tej wiedzy. Szukam w głąb kolejnych wieków i krajów . Chcę wiedzieć jak cechy , którymi dziś sama dysponuję kształtowały się w mich przodkach przez wieki



Experience, wisdom, grace - beauty.


 Moja prababcia Kamila była energiczną , samodzielną kobietą - podobne mam te cechy po niej. Ale dlaczego taka była? Jaka była jej mama ?
Tego już mi nie przekazano, tego muszę dowiedzieć się sama.Moja babcia Jania latała na kuchennym stołeczku nad łąkami pelnymi kwiatów. Wspomnienie takiego snu- marzenia pozostalo jej z dzieciństwa. O czym marzyła jako mloda dziewczyna i kobieta ? - o to nie zapytałam . I już nigdy nie  zapytam. Za to na zawsze pozostanie mi w pamięci śmierć babci , pierwsza , z którą się zetknelam blisko.Straszne przeżycie przechodzenia bliskiej osoby w inny świat. I własna bezsilność, że nie mogę pomóc.

 Poznając życie  krewnych szukam mądrości życiowej. Wzbogacam ich doświadczeniem moje własne.  Wiem , że kiedy moja wnusia  dorośnie wróci do tej historii w poszukiwaniu własnej tożsamości. Tak jak wróciłam ja i jej mama.Jakże bardzo cenne są wówczas przekazy babć i dziadków, których już z nami nie ma.

Zamiast przyjmować moje wnusiątka owocami w pysznej gorącej czekoladzie ... Czekoladę zjadlam na pocieszenie i poszłam na cmentarz. Pocieszyć moją mamę, której wnusia także nie odwiedziła. To ona pierwsza powitała moją córeczkę w słoneczny , letni poranek gdy wróciłyśmy ze szpitala. Pomagała w pierwszej kąpieli i praniu pieluch.Ona poświęcała jej każdą chwilę swojej emerytury , gdy ja pracowałam na dwóch etatach. W trudnych czasach życia ' na kartki' robiła swojej wnusi piękne sukienki na drutach.Przerabiała moją suknię ślubną na piękną sukienkę komunijną. Piekła torty urodzinowe. Ganiała za małą , golutką dziewczynką po plaży , gdy ja odpoczywałam na kocu. Pierwsze prace malarskie mojej mamy przedstawiają wnusię w różnych nakryciach glowy, w różnym wieku. Byla dla babci najwdzięczniejszą modelką. Mama , pochodząc z długowiecznej rodziny , miała nadzieję dożyć urodzin swoich prawnusiątek. Było by tak pewnie gdyby nie parasol, który oddala córce i wnuczce  gdy w pewien letni dzień deszcze zlapał nas trzy w szczerym polu. Zmokła. A deszcz był śmiertelny, radiotwórczy. 

Kiedy myślimy o własnej śmierci, a babcie o tym myślą zwykle częściej niż młode kobiety - zwykle zakladamy , że ci , których kochaliśmy będą to pamiętali . Postawią świeczkę na cmentarzu  w Dzień Babci, wspomną nas ciepło, pomodlą się  za nas - gdzieś tam nieobecnych. 

Jedyna nadzieja w tym , że jak  kochajace babcie - wszystko zrozumieją i szybko wybaczą.Jeszcze podszepną Panu Bogu by dobrze się wnusią opiekował.


wtorek, 27 grudnia 2016

Prezent dla kobiety niezdefiniowanej

28 grudnia 2016 , 00.51 środa


Święta , święta i już po. Zwykle lubię ten okres. Spokój, cisza, odpoczynek, czas wolny.Mogę sobie pośpiewać "All I want for Christmas ..." i potańczyć. W tym roku jednak uczucia mam mieszane. 

Zaczelo się od rozpakowywania prezentów. Spedziłam sporo czasu na ich  wybieraniu i szykowaniu. Przyświecała  mi wizja najpiękniejszych świąt ze wspomnień mojego męża, jedyna zresztą jaką z nim podzielałam. Dzień świąteczny spędzony z książką i torbą słodyczy, w całkowitym oderwaniu od świata - aż do przeczytania ostatniej strony i zjedzeniu ostatniego cukierka. Niepomna zmiany czasów i pokoleń zapragnełam zafundować taki dzień moim wnuczętom. Slodycze dodałam do 'Polyanny' i 'Dzieci z Bulerby'.  Czekałam na chwilę gdy po świątecznym obiedzie oderwą się na chwilę od ( nowych ) telefonów i , o cudzie , zatopią się bez pamięci we wciągającym świecie książki. Pudło. Wnuczek nie okazal książką najmniejszego zainteresowania. Zaś wnusia pewnie by się zatopiła gdyby nie to , że ma już całą biblioteczkę klasyki dziecięcej  i niczym jej nie zadziwię. Słodyczy nie lubią. 
How CUTE!  This is such a great gift idea for Grandparent's Day, Mother's Day, Father's Day, Christmas, or anytime! 'Grandkids Make Life Grand' Wood Sign Photo Display | Where The Smiles Have Been:



Na szczęście miałam jeszcze w odwodzie gry i płyty i planowałam kolejne wejście... Gdy pośrod kolorowych paczek roznoszonych spod choinki przez dzieci dostrzegłam...kieliszki. Duże, pękate - moje wymarzone kielichy do wina. Czyżby komuś przyśniło się , że tłukę ostatni  ulubiony kielich i zrobił mi prezent ? Jasne ,że nie. Kielichy powędrowały do mężczyzny. Tak jakby kobiety wina nie pijały ! Sztampa. Ja otrzymałam dużą torbę , a w niej dyżurny komplet płynów pod prysznic z Biedronki. Nie mam do cholery prysznica , kąpię się w wannie ! Podejrzewam , że dziecko moje ma całą piwnicę takich zestawów i kiedy już nic a nic nie przychodzi jej do głowy - wyciąga jeden. Płyny pod prysznic to kosmetyki uniwersalne - można dać je i babci i nastolatce , kobiecie i mężczyżnie. Jak już się bardzo nie chce chodzić po sklepach są zawsze pod ręką. Nawet nad skarpetkami trzeba się bardziej natrudzić - wypadaloby dobrać kolor.... Ciekawe czy zestawy dyżurne sprzedają z discountem za hurt ? Bo jeśli nie , to za taką kwotę można by kupić książkę , którą z przyjemnością czytałabym w wannie...bez płynu.

DIY Christmas Gifts Ideas for Mom | 3CITYGIRLSNYC



Po drugim płynie pod prysznic byłam już bliska łez gdy.....nareszcie dostałam oczekiwany prezent. Biznesowy organizer, rzadki rarytas w dzisiejszych czasach 'of high technology'. Od równolatki. 

Inna rzecz , że sprawienie prezentowej przyjemności to w dzisiejszych czasach duża sztuka. Nawet jeśli zamawiamy prezenty wygodnie , przez internet . Spędziłam kilka dobrych godzin w poszukiwaniu e- booków w języku angielskim dla mojego doszkalającego się dziecka. Znalazłam tylko przyciężką literaturę klasyczną.Ani śladu wspólczesnej powieści ! Także w Empiku pod hasłem jezyki obce są tylko słowniki i podręczniki. Literatura obcojęzyczna tylko na zamówienie. W czasach gdy angielski jest naszym drugim językiem ! W odruchu rozpaczy kupiłam dziecku starą, dobrą Bridget Jones , tym razem z niemowlakiem... Niestety po polsku. Pękałam ze śmiechu czytając ją przed świętami. Dziecko nawet nie spojrzało na okładkę.

Sunshine Box | 20+ Easy to Make Christmas Gifts for Mom | DIY Christmas Gifts for Grandma:

Największe klopoty mam zawsze z prezentami dla panów. Nawet jeśli znam ich  zainteresowania to przy obdarowywaniu zawodzi mnie wyobrażnia. Pasjonuje go motoryzacja ? Przecież nie kupię samochodu. Sport ? Piłkę już ma. Ostatecznie zawsze kończę  namiastką ' zestawu kosmetycznego ' , tyle że starannie unikając dużych pudełek. Nie oczekuję też od mężczyzn prezentów. I tak będzie je wybierać ich żona lub córka. Kuzynowie, wujowie, zięciowie czy bracia rzadko interesują się pasjami kobiet z rodziny. Być może dlatego , że od nich tego nie oczekujemy ? 

Christmas eve box for kids:

Nie bardzo też wiadomo z czego ucieszy się babcia czy dziadzio.... Dobre kosmetyki dla kobiet w starszym wieku są zwykle zbyt drogie, a babcia i tak używa kilku ściśle określonych. Sonduję więc przez telefon stan czytelnictwa i dowiaduję się , że nieprzeczytane książki zalegają półki. Oczy się szybko męczą. Szukam e-booka , nie , nie ma komputera. Suplement diety ? Sama chętnie dostalabym taki wielki flakon z ' plynem na serce'.... Nie, nie kupuj. Mam takich kilka , zapominam je pić. Kupuję więc fikuśny termofor w welnianym golfie...i jest mi wstyd. Jaka kobieta chcialaby dostać w prezencie termofor ? Ja nie. Co to staruszka jestem ? Kiedy przyjdzie moja starość będę precyzyjnie mówila co chcę dostać. Tylko kto mnie o to zapyta ? 





christina louboutin,women shoes,cheap christina louboutin,discount christina louboutin,fashion christina louboutin,wedding shoes, bridal shoes, luxury shoes,high heels,christina louboutin heels,beautiful high heels,christmas gifts,christmas,christmas guir: Jeszcze nie tak dawno byłyśmy dziećmi swoich rodziców. Dopóki żyli , my byliśmy do końca w centrum ich uwagi. Wiedzieli o czym marzymy, co chcielibyśmy dostać. I starali się jak mogli by sprawić nam miłą niespodziankę, nawet jeśli nie bylo ich na to stać. Potem , piękne i młode - dostawałyśmy prezenty od kochających partnerów, czasem mężów. I nagle, niemal z dnia na dzień , przestało być ważne czego chcemy. Już babcie, jeszcze nie staruszki. Za stare by je adorować , za młode by być darzone respektem.  Kobiety o wyrobionych gustach , ale też nauczone by nie oczekiwać. Z definicji nastawione na obdarowywanie innych. Wypatrujemy iskry radości w oczach dzieci i wnucząt. Szczerze zmartwione jeśli nie udaje się nam ich zadowolić. Zapominamy o wlasnych  marzeniach. O tym jak ekscytująco były one niezdefiniowane.  Pozwalamy by inni też zapomnieli. 

PS Trochę przekornie dobrałam zdjęcia z pomysłowymi prezentami.


For Grandpa Fox                                                                                                                                                                                 More:






sobota, 17 grudnia 2016

Madziu, jesteś wiotka !

12 grudnia 2016, 2 rano poniedzialek

Ciuchy. Zawsze mnie interesowaly. Nie same w sobie , ale jako  ważny element mówiący sporo o człowieku je noszącym . O jego guście, preferencjach a czasem także ambicjach i kompleksach. Ubranie może upiększać albo sprawiać , że będziesz czuła się nieciekawie, nieatrakcyjnie, niewidzialnie. 

Dorastałam w siermiężnym socjaliżmie, gdy jedyne atrakcyjne ciuszki kupowało się w polskim pewexie lub na praskim Bazarze Różyckiego. Koło bazaru przechodzilam idąc na szkoly - niestety tylko po to by popatrzeć. Moja kieszonkowe uczennicy nie pozwalało na zbytki. Ale narzekać nie mogłam. Mama dbała o moje ubrania , robila mi też na drutach orginalne bluzki czy fikuśne kamizele. Trzymam je do tej pory w nadziei , że kiedyś moja wnusia doceni ich styl. Mialam też więcej szczęścia niż koleżanki ponieważ mój tata często wyjeżdżal służbowo za granicę. Także na ' dziki zachód'. Dzięki temu do pierwszej klasy liceum maszerowałam w rozszerzanych sztruksach wranglera i w angielski szetlandzkich swetrach. Uch , jaki szpan. W szkole musialam na to wkładać potwornie niebieski i sztywny fartuch, ktory nosilam nonszalancko rozpięty. Zapinalam go szczelnie pod szyje jedynie na lekcje chemii. Stanowczo nie był to mój ulubiony przedmiot , a brzydka  chemiczka z żółtą cerą i brązowymi od papierosów palcami nie znosiła ładnych dziewcząt. A taką ładną dziewczyną wówczas byłam. Szkoda tylko , że o tym nie wiedziałam !

MEDITERRANEAN GLAM rapsodia.com:



Kiedy zdawalam na studia moglam już wybierać w ubraniach od 'Telimeny', ' Mody Polskiej' czy "Barbary Hoff". Tyle że nader rzadko bylo mnie na nie stać. Pamiętam , że na egzamin na Wydział Wiedzy o Teatrze w snobistycznej i ekskluzywnej warszawskiej Szkole Teatralnej poszłam w starej sukience mamy. Nieco za szeroka, z ciekawego żółtawego materiału przypominała czasy  hippisowskie. Na szyję założylam skórzano - drewniany wisiorek, na nogi sznurowane wysokie botki. Mialo być oryginalnie . W końcu nie zdawalam na Wydział Aktorski ale na elitarny ambitny wydzial dla przyszłych recenzentów teatralnych. Mój strój miał świadczyć o moim charakterze. W holu szacownej szkoly przy ulicy Miodowej zebrało się sporo 'bananowej młodzieży'. Królowały super ciuchy z pewexu , a kto wie , może wprost z Paryża. Mlodzi ludzie byłi rozlużnieni,nieco zblazowani.  Jak sie potem dowiedzialam gros zdających pochodzilo z rodzin polskich dyplomatów i ambasadorów. Jakże nijaka i bidna przy nich się czulam ! W takim nastroju stanełam przed kilkunasto osobową komisją egzaminacyjną skladającą się z najslynniejszych polskich aktorów i reżyserów. Wydawalo mi sie , że wszystko co mówię jest głupie i powierzchowne, że egzaminatorzy się ze mnie podśmiewają... Bo jak inaczej.. Przyszla taka malolata w starych ciuchach... Tak, moj skromny ubiór odebrał mi całą pewność siebie. Niepotrzebnie, bo egzamin konkursowy zdalam bardzo dobrze. Znalazlam się w finalowej dziesiątce. Zostaliśmy wybrani z kilku tysięcy kandydatów. Mimo to tamten egzamin pamietam jako straszne przeżycie. 
"Detrás de las escenas del ballet"   Foto de Vladimir Vyatkina   III premio de…
Na pierwszych studiach ubieralam się dla chlopaków. Kuso i obciśle , czyli pospolicie...Chociaż jakiś sezon nosilam czapkę cyklistówkę zawadiacko na oko. To z powodu tej czapki ganial za mną  fotoreporter. Namawiał na zdjecia na okladkę magazynu studenckiego ITD. Mialam wówczas tak silne poczucie własnej nieatrakcyjności , że stanowczo się od niego opędzałam. Szkoda , że będąc mlodymi nie zdajemy sobie sprawy z własnej urody. Kompleksy i niepewność siebie biorą górę. Ale na poszukiwania fajnych ciuchów moglam wówczas poświęcić masę czasu. Dobre sklepy ubraniowe, przeważnie butki , porozrzucane byly w kilometrowej odległości od siebie. Centra handlowe dopiero się rodziły. Po  zajęciach robilam maratony polujac na modny, co nie zawsze znaczyło twarzowy, ciuch. 

 Szał podobania się mężczyznom przeszedł mi już w okresie studiów podyplomowych. Zdjecia robione przez moich kolegów w pracowniach fotograficznych Wydzialu Dziennikarstwa pokazują mnie w za lużnych , fioletowych sztruksowych rybaczkach do długich kozaków. Noszę wyciągnięte bawelniane podkoszulki i wyrażnie nie staram się ubierać. Jestem matką , w trakcie rozwodu i zdecydowanie bardziej niż wygląd interesuje mnie rozwój osobisty. Przesiaduje w bibliotekach. Biegam z długim , reporterskim obiektywem. Wieczorami daje korki z angielskiego. Każdy zarobiony grosz wydaję na moje małe szczęście. 

You'll be her first role model. Her first best friend. She'll be your forever love.Jennifer, Sami, and Kaycee❤️: Kiedy szczęście urosło na tyle by zacząć interesować się własnym wyglądem , zabierałam ją ze sobą na ciuchobranie. Efekt był zwykle taki , że wychodziłyśmy z butkiów objuczone torbami , w których jeden ciuch byl dla mnie , reszta dla mojej córeczki. Chciałam by modne, ciekawe ubrania pomagaly jej w poprawieniu samopoczucia, dodawały pewności siebie. Dzisiaj myślę , że przesadzilam . Moja nastolatka mając za dużo ubrań nie potrafiła ich cenić . Raz założone , lądowaly na stosie brudnych ciuchów, zapomniane. 

Brnąc przez życie, zmieniając się z dziewczyny w kobietę, zmieniając partnerów i style - zawsze tęsknilam do eleganckiego outfitu. Mieć dużo dobranych ubrań na rożne okazje... Do każdego stroju odpowiednie buty i torebkę. Dobre perfumy. Jakoś nigdy mi się to nie udalo. Coś , ktoś bylo zawsze ważniejsze niż radość bycia elegancką kobietą.

Aż przyszedl czas, właśnie teraz na zadbanie tylko o siebie. Wreszcie jestem zadowolona z dochodów , oszczędzam jedynie na ostatni w moim życiu generalny remont domu. Żaden smutny facet pod bokiem nie jęczy mi z powodu braku nowego samochodu. Dziecko rozpuszcza wlasne dzieci. Hulaj dusza ! 

W nagrodę za dobre sprawowanie funduję sobie od czasu do czasu bieg po galeriach ciuchowych. Z wypiętą piersią i blyskiem w oku wkraczam do Bereshki. Wszystko tycie tycie . Sssski. Ale jest kilka sztuk eLek w niezlym stylu. Z eMek na eLki przeżucilam sie dwa lata temu , po jakiejś mało aktywnej zimie. Dżwigam kilka wieszaków do przymierzalni. Pocąc się ( po jaką  cholerę tak grzeją ? Dla klientów w zimowych kurtkach ? ) wciskam na siebie kolejne sztuki. Nietwarzowe górne oświetlenie podkreśla każdą zmarszczkę, pofaldowanie. Pieprzyć to ! Po co w zimowym swetrze dekolt na gołe ramiona ? Wymyślił to jakiś niewyżyty designer ! Wydawało mi się , że dekolt mam jeszcze niezły , a to lustro temu przeczy. A te jeansy zwisające od bioder ? Czy nastolatki nie mają już kobiecych talii ? Ja mam i będe jej bronić. W tej malej czarnej uwypuklę talię ... tylko skąd się tu wziąl brzuszek ? Oddaję wszystko. 

Potem oblędny maraton po innych butkiach w nadziei , że jeszcze coś dla siebie znajde. Może powinnam szukać w sklepach dla matron ? Tylko gdzie one są ? Butki szyją dla mlodych i bardzo młodych  . Tak jakby 50 plus nie byly już kobietami ! Może powinnam sięgać na wyższe półki, tam gdzie dla nastolatek za drogo ? Lecę na wyższe pietra. Pusto, ekspedientki kłaniają się od progu. W gablotach sztuczne granaty, bezpłciowe czernie, ogromne wzory - jesteś okrągła , będziesz okrąglejsza. Za to ceny podwojone a czasem popięciorzone. Gdzie te świetnie skrojone beżowe sukienki , które zamożne bohaterki amerykańskich filmów kupują w eleganckich sklepach ? Wystarczy spędzić w takim sklepie kilka godzin, pozostawić wypasioną kartę kredytową by wyjść elegancka od stóp do głów. Czyżby w Polsce nie było sklepów dla dojrzałych pań z upper- class ?


1967 Maud Adams is wearing Nina Ricci, Vogue white wool suit dress hat gloves vintage fashion style 60s 70s color photo print ad model magazine designer:

Po godzinie czuję znajomy ( od pewnego czasu ) ból w plecach. Moje ciało ma dość. Z rozpaczy kupuję cieply szetland pocięty szpetnym i nikomu niepotrzebnym suwakiem z tyłu.Za to przymierzam go w luksusowej, obszernej i ładnie zaprojektowanej przymierzalni z nisko umieszczonym oświetleniem. Z uśmiechem mogę patrzeć na wlasne ciało , chociaż już nigdy nie będzie ono takie piękne jak wtedy gdy nie mialam pieniędzy na ciuchy. Nic się nie zmieni na lepsze, z nieczego już nie wyrosnę. Wracam BEZ tego dobrze mi znanego poczucia , że jutro w nowym ciuchu będę jeszcze piękniejsza. Czy już wszystkich przyjemności mam się wyrzec ?

 Po takich przeżyciach coraz mniej chętnie wybieram sie na ciuchobranie. Szkoda mi wolnego czasu na dzień bez happy endu. Wolę z łóżka wybierać ciuchy przez internet. Nie zmęczę się i oszczędzam sobie widoku wlasnej osoby. Takie zakupy wymagaja jednak ogromnej samodyscypliny . Ustawicznie muszę pamiętać , że eLka nie eMka, że dekolt w łódkę nie w serek, a jeansy z  wysoką talią..  I nie zapominać , że sweter unisex wygladający genialnie na chudej modelce metr osiemdziesiąt - mnie może pogrubić. Zrobiłam sie przy tym tak pokorna , że kiedyś z rozpędu kupilam XL - kę. Musialam zwrócić. Kupując przez internet zawsze zaglądam do opinii klientek sklepu. Poprawiają mi humor przyznajac sie do rozmiaru 44/ 46 przy zakupie seksownej malej czarnej. Widzę te brzuszki, pupki, fałdy, boczki.. W tym zestawieniu Madziu jesteś wiotka !

"... if I could give my younger self one piece of advice ..." Helen Mirren is opinionated, talented and clearly at peace with herself.:

sobota, 26 listopada 2016

Nie zgadzam sie na biedę !

7 listopada 2016 soboto- niedziela

Wreszcie jest ! Wczesniejsze emerytury. Myślalam , że tej obietnicy PiS nie dotrzyma. Bo starsi ludzie czekaja w ciszy. Nie wyjdą jak 30 - 40 latki na ulicę, Nie pchaja się do mikrofonów.Nie zasłaniają dziećmi. Przeżyliśmy skromnie te 30 - 40 lat pracy i nie mamy już sily walczyć o lepsze. 


O pieniążkach z 500 plus mówiło sie dużo, przede wszystkim dobrze. Potrzebne, przydadzą się na dodatkowe zajecia dla dzieci. Moje dziecko już je dostalo i zapisało moje wnusiaczki na jazdę konną i zajecia uczące programowania. Rodzice cieszą się i jakoś zapominają narzekać na deficyt finansowy państwa , który za tym wydatkiem nieublaganie się wiąże. Za to przywrócenie wieku emerytalnego budzi niezmiennie takie komentarze. Najbardziej lamentować na ten temat lubią zamożni , silni młodzi mężczyżni. Daleko im do obolalych nóg, spracowanych rąk, zmeczonych oczu. Nie wiedzą jeszcze jak to jest zachorować nagle i nie móc pracować. 

Kilka lat temu spotkalo to mnie. Po 30 latach pracy na swoim , bez urlopów , czasem 12 godzin na dobę - nagle zachorowalam .Przez jakiś czas nie moglam dalej wykonywać pracy. Ani placic rachunków, ani spłacać pożyczek ...Także Zus zostawił mnie na lodzie. Ponieważ przez kilka miesięcy nie placilam skladek - nic mi się nie należalo. Nieważne te 30 lat pracy, studiów, wychowywania dziecka... Wystarczylo kilka miesiacy i zostalam nagle bez grosza. Chora i biedna.
Nigdy tego nie zapomnę. I wiem : kiedy nie starcza sił by pracować każda , nawet skromna stała pensja jest na wagę złota. Nie umrzesz z głodu i zapłacisz choć podstawowe rachunki. 

24 Photos Of Seniors Who Are Young At Heart:


Dlatego , choć nie jestem fanką obecnego rządu , głośno wolam TAK dla emerytury od 60 tki.  W końcu jeszcze dziesięć lat temu, przez długi czas trwania państwa socjalistycznego taki był wlasnie wiek przechodzenia na emeryturę.Czy wówczas ubodzy emeryci byli dużo biedniejsi niż współczesni po reformie PO ? Nie sadze. Ludzie w wieku poprodukcyjnym byli i będą w naszym kraju biedni.
A już najtrudniej jest ludziom prowadzącym własną działalność gospodarczą. Firmy jednoosobowe stanowią duży procent ogólu firm w Polsce. Wiekszość z nich nie daje rady placić Zusowi nawet minimum comiesięcznego ubezpieczenia spolecznego . Te ponad 1000 zl miesiecznie placone Zusowi przez kilkadziesiąt lat to ogromny wysilek dla pozostawionego samemu sobie przedsiębiorcy.Zwykle musi wybierać miedzy inwestowaniem w firmę a Zusem. Nawet ponad 280 zl placone na ubezpieczenie zdrowotne nie gwarantuje nam bezplatnej wizyty u lekarza specjalisty, nie pokrywa kosztów leczenia stomatologicznego czy zrobienia nowej pary okularów. Po latach zaś  otrzymujemy najniższą z możliwych emeryturę i dogorywamy w biedzie.
A nie daj Boże zachorujemy i nie płacimy przez kilka miesiecy a machina Zusu traktuje nas jak start up'a. Rozpacz. 

we are golden:


Dlaczego starość , i tak ciężka sama w sobie , musi nieublaganie wiązać się z biedą ? Dlaczego to starych właśnie najbardziej uderzają przeróżne reformy rządowe ? Pamiętam, moja mama miala pięćdziesiąt kilka lat gdy po wielu latach pracy przeszła na wcześniejszą emeryturę. Gdy konczyła pracę byla już na odpowiedzialnym stanowisku w dużej warszawskiej firmie państwowej. Jej wynagrodzenie było znacznie ponad przecietną. Mama przeżyla wojnę, pracowała w odbudowującej się Warszawie, godziła pracę ze studiami . Po pracy dżwigała do podmiejskiej kolejki siaty z zakupami. Była zmęczona, cieszyla się na emeryturę. I wtedy rzad zadecydował o wymianie pieniadza. Najbardziej uderzylo to jak zwykle w bezbronnych, w emerytów. Z dnia na dzień emerytura ze starego portfela stala się najniższą krajową. Jak bylo to mozliwe ? Widać bylo. Mama i inni ludzie , ktorzy nie mieli już sił by pracować - zostali z glodową pensją. Mama probowała do niej jeszcze dorobić , ale nie bylo to proste. Tkala gobeliny, suszyla kwiaty na bukiety - w mlodości miala pójść na akademię sztuk pięknych. Potem nagle zachorowala. Gdybym wtedy nie pracowała na dwa etaty nie byloby jej nawet stać na leczenie ! 

Mama zmarla, a teraz ja mam szanse podzielić jej los na emeryturze. Nie zgadzam się. Na Zusy, na reformy moim kosztem, na ogromną daninę , którą każe sie nam placić nie dając nic w zamian.Nie zgadzam sie na biedę na starość! I o tym będę głośno krzyczała. 

Kto ze mną ?

Ps Wybrałam zdjecia na przekór nastrojowi.

Funny old ladies:





sobota, 5 listopada 2016

Nie zmarnować dnia !

5 Listopada 2016, sobota - niedziela

Uuuu jak dawno mnie nie bylo ! Zarabianie zajeło mi kazdą chwilę, a zmęczenie po zarabianiu odebralo ochotę na pracę twórczą. I tylko świadomość, że miesiące upływają mi na tylko na pracy, a wolny czas marnuję na rzeczy bezwartościowe - skłoniły mnie do powrotu do pisania. No i jeszcze głód pracy twórczej . W końcu pisanie zawsze było moją najwiekszą pasją. Kiedy konczę artykul lub post czuję ,że nie zmarnowałam dnia. 

Początek listopada ze świętem zmarłych sprzyja refleksjom nad marnowaniem życia. Marnujemy je śledząc cudze losy w telewizorze, losy stworzone przez bardziej produktywnych i kreatywnych ludzi. Marnujemy je sprzątając dom, jadać, idąc, robiąc zakupy. A te przespane godziny? To dopiero marnotrawstwo! Marnujemy czas robiąc rzeczy konieczne by żyć, nie zastanawiając się , że tracimy okazje by pozostawić po sobie ślad. Coś co przechowa choćby cząstkę pamięci o nas gdy nasze życie się skonczy. 

Starzejac się, odczuwam coraz bardziej brak czasu. Ile mi zostalo lat do choroby, demencji, zniedołężnienia ? Ile mam czasu na stworzenie dzieł , o których marzyłam przez większość życia ?
Świetnych pomysłów, które odkładałam na bliżej nieokreslony 'czas wolny' ? Kto wie czy np jutro nie upadnę powalona wylewem by już nigdy się nie podnieść? O tych sprawach my, ludzie po 50 tce myślimy, choć nie często o tym mówimy głośno. Bo nasze otoczenie, dzieci nie lubia takich tematów. Chcą być weseli póki czas, czyli najlepiej do końca, do śmierci, o której się także nie mówi.

Wspólcześni trzydziestoletni nie chcą dopuszczać mysli o starości i śmierci. Starzejacy się dziadkowie, rodzice irytują i męczą. Im zamożniejsze i aktywniejsze dzieci - tym chętniej oddają niezaradnych rodziców do domów opieki, upewniając się wzajemnie , że to najlepsze wyjscie dla obu stron. Tym bardziej unika sie odpowiedzialności za konających bliskich, powierzając ich kilka ostatnich dni życia obcym ludziom - specjalistom od umierania. 

Pamiętam kiedy umierala na raka moja ciocia... Wstawała często w nocy , padała idąc do toalety, w chwilach przytomnosci chciała podejmować ' trudne' rozmowy z bliskimi. Tyle bylo jej 'winy', że wymagala calodobowej opieki. Starzejacy się , ale sprawniejszy fizycznie mąż nie mial już na to ochoty. Podobnie jak pasierbica czy jedyny brat. Uchwalili oddanie kobiety, która przez wiekszość życia im służyła, oddanie jej do hospicjum. Mogla przychodzić pielęgniarka, mogliśmy opiekować się ciocią na zmianę - nie, zdecydowali inaczej. Wyrzucono ją z wlasnego domu jak stary, bezużyteczny już przedmiot. Pamiętam , gdy wychodzila z bloku, w ktorym spedzila wiekszość życia w swoją ostatnią drogę do hospicjum. Mąż i brat poszli przodem , zagadani. Ramię podał cioci mój przyjaciel, mężczyzna , którego prawie nie znała. Pomógł jej zejść po schodach, przytrzymał ramię, poprawil torebkę , otworzył drzwi do samochodu. Gdy umierała w hospicjum to właśnie ten obcy mężczyzna, nie ci , ktorych kochala najbardziej , poprawiał jej posłanie, zmieniał pieluchy- czyniąc przy tym wszystko by pomóc mojej cioci zachować poczucie godności. Towarzyszył mi w mojej nieudolnej posludze cioci. Jednak musiał odczuwać coś czego zabrakło innym .Zrozumienie , że śmierć jest doświadczeniem samym w sobie tak trudnym , że bliscy, otoczenie powinno zrobić wszystko by pomóc, ulżyć, być.

Po śmierci cioci tamte zwiazki rodzinne się rozpadly a obaj panowie umarli kilka lat póżniej. Czy także, w ostatnich chwilach zostali wyrzuceni, odsunieci , samotni. Wszystko wskazuje na to że tak. Dlaczego w czasie umierania najbliższej im kobiety zabraklo im empatii, wyobrażni ? Czy gdzieś , w głębi, mimo doświadczenia , wierzymy, mamy nadzieję ,że nas to ominie? Ominie nas śmierć ?

I will never be as awesome as this old lady:


Teraz nasze dzieci pozamykaly się w swoich małych rodzinach, w których nie ma miejsca dla dziadków. Swoich dzieci nie prowadzą do umierającej babci ani na pogrzeby. Dlaczego ? Czego chcą im oszczędzić? Świadomości śmierci ? Dzieci doskonale wiedzą , że im także przyjdzie umrzeć, choć bardziej, jako bliższą przeżywają wizję śmierci mamy czy taty. 

Doświadczenia krajów takich jak USA czy niedalekie Czechy , których zamożne spoleczeństwa szczegolnie odpychają od siebie wizję śmierci - pokazują , że radzą sobie one gorzej także z żywymi. 
Wlaśnie w tych spoleczeństwa człowiek bywa najbardziej samotny.

A tymczasem, nam starzejacym się , poza modlitwą pozostaje skladanie pieniążkow na samotną - samodzielną starość , tak by ich starczyło na opłacenie pomocy obcych.


sobota, 27 sierpnia 2016

O co tyle szumu ?

28 sierpnia, niedziela , 01.10

Znacie taką scenę z filmów ... Kobieta poznaje mężczyznę. Całują się. Po czym kobieta odsuwa mężczyznę mówiąc , że to za  wcześnie..Zawsze mam wrażenie , że skrócili film o jakąś scenę pomiędzy... No bo dlaczego u licha przychodzi jej do głowy, że facet zaciąga ją do łóżka ? Przecież dopiero się poznali ! Albo para małżeńska. Szykują się rano do pracy, jedzą w pośpiechu w kuchni śniadanie. Mąż na pożegnanie całuje żonę, a ta tłumaczy się ,że nie ma czasu na dalsze łóżkowe igraszki. Tłumaczy się, jakby mężczyzna mógł całować jedynie z myślą o konkretnym celu ! Koszmar.

Patrząc na takie filmy sprawdzam kto był reżyserem. Zwykle jest nim mężczyzna.Czy dlatego ,że reżyserów - mężczyzn jest po prostu więcej ? A może jest to typowo męski ogląd sytuacji ? W wyobrażni mężczyzny każdy pocałunek jest tylko środkiem do celu ? Romantyczna miłość musi skończyć się zbliżeniem fizycznym, a naprawdę kochająca się para małżeńska musi chcieć zawsze i w każdej sytuacji? Taki ideał związku lansują mężczyżni w sztuce, w filmie. Szybki, dobry seks jest trendy. A nikt nie chce być old - fashioned. 

So I'm in Portland for a month. Had to shift my world around and landed here to…:

Dlatego temat , który ostatnio pojawił się w polskiej prasie zaskoczył. ' Współczesne kobiety mają dość seksu ! ' . Oho , ktoś się odważył ? Autorką artykuł w Newsweeku jest oczywiście kobieta. Dla mężczyzn nie jest to wystarczająco atrakcyjny temat. Zaczyna sie od HSDD ( Hypoactive Sexual Desire Disorder ) - czyli schorzenia polegającego na zmniejszeniu popędu płciowego. Podobno cierpi na to co 9 kobieta, a około 40 procent kobiet przeżywa to w szczególnych okresach swojego życia. Dla tej co dziewiątej wynaleziono już odpowiednik męskiej viagry. Dalej oglądamy film gdzie pulchniutka, sympatyczna specjalistka od kobiecej seksualności każe kobietom ćwiczyć mięśnie miednicy. Opisując ćwiczenia pokazuje przy tym sugestywnie na różne partie swojego ciała, że aż zazdrość bierze ... Taka świadoma swej płciowości kobieta ! No i trochę niedobrze się robi.Pani pokazuje ciężarki do noszenia w pochwie . Nie przez przypadek nazywają się kulkami gejszy. Małe stopki w łupkach, odważniki w pupie! Czego to gejsze nie robiły by dogodzić mężczyznom...



Dalej autorka artykułu przytacza inne opinie na temat 'kobiecej oziębłości '. Nie ma kobiet oziębłych . Termin ten stworzono w czasach gdy normą było to co służy mężczyżnie a kobiety nie mieszczące się w tej normie nazywano oziębłymi. Chyba nie tak wiele się zmieniło od tamtej pory.
Tymczasem seksuolodzy uważają , że nieetycznym jest obarczanie kobiety za jej rzekome deficyty.
A winy upatrują w niedopasowaniu seksualnym partnerów.Pastylka natomiast nie zadziała bo seksualność kobiety zależy od jej sfery psychicznej, nie chemii mózgu.Poza tym trudno mieć fantazje erotyczne gdy się jest zmęczonym , zestresowanym , niedocenianym czy niekochanym - a te uczucia towarzyszą kobietom na co dzień.

Pod artykułem dyskusja czytelników. Czasami ma się wrażenie, że nie czytali tekstu, a jedynie 
wykorzystali możliwość wyartykułowania własnych, ugruntowanych poglądów na seks. Starsza pani przyznaje się do ochoty ... ale nie własnym brzuchatym mężem. Osiemdziesięciolatek , jak to mężczyzna, chwali się swoją potencją. Tyle ,że nie z własną żoną . Pani w średnim wieku za  szarą rzeczywistość życia małżeńskiego uważa zaspokajanie swoich potrzeb za pomocą wibratora i akceptuje męża oglądającego samotnie pornosy. Obrazek jakże odmienny od filmowego.

                                                            

Niezależnie od poglądów dyskutantów, temat seksu w związkach wzbudza dość ożywione emocje.
Na wszystkich portalach o tej tematyce aż wrze. I za granicą i u nas. Jednak na stronach anglojęzycznych więcej jest mężczyzn .Zdarzają się nawet męskie oryginały , jak młody żonkoś , który nie może zrozumieć : ' Skąd tyle szumu z tym seksem ? Gdyby bóg chciał stworzyć świątynię rozkoszy nie zbudowałby jej koło zakladu utylizacji ścieków, prawda ? ' 

 Przeciętny Polak chętnie opowiada o swoich potrzebach i dużo skarży  się na brak takowych u swojej partnerki . Bez poczucia winy, nawet z pewną chełpliwością chwali się swoimi skokami w bok. Młodzi , żonaci i świeżo dzieciaci mężczyżni rozważają nawet porzucenie partnerki z powodu jej niechęci do seksu. Ciekawe czy ich młode zakochane żony przypuszczają co się dzieje w głowie najbliższej im osoby? Polki zabierają natomiast głos nieśmiało, zwykle z dużym poczuciem winy za własną ' nieadekwatność'. Pokutują stare uprzedzenia ich babek i przekonanie o konieczności bycia na sexy topie ?

Nieco inaczej wydaje się być w krajach Europy zachodniej i w USA . Kobiety znacznie śmielej przyznają się zarówno do zdrad i upodobania do seksu, jak i ,co jest nowym zjawiskiem, do braku ochoty na kontakty seksualne. I o ile Polki ' usprawiedliwiają ' to przepracowaniem, stresem, brakiem czułości ze strony męża - to ich zachodnie koleżanki niczego nie uzasadniają. Po prostu nie interesuje ich seks. Nie czerpią z niego wystarczającej przyjemności by zawracać sobie nim głowę. Otwarcie skarżą się także na rutynę i malejącą atrakcyjność stałego partnera, którego jednak kochają i porzucić nie zamierzają. Młodzi Anglicy czy Amerykanie opisują natomiast ze łzami w oczach swoje usiłowania by zadowolić i zachęcić partnerkę. Podkreślają także swoje zaangażowanie w obowiązki domowe. Wydają się mieć dużą wiedzę o seksualności kobiecej. Jeśli nawet któremuś zdarzy się wypalić na forum z ' kobiecą oziębłością' czy z przykrą opinią na temat rodzaju żeńskiego - szybko jest on uciszany przez kąśliwe riposty nie tylko kobiet, ale przede wszystkim innych mężczyzn. 

Oczywiście i na angielskojęzycznym i polskim forum znajdą się wyjątki. Mimo to kobiety na zachodzie ciągle wydają się być pewniejsze siebie i bardziej niezależne w poglądach niż u nas. Najśmielsze z nich kwestionują w ogóle zasadność instytucji małżeństwa, jako sztucznie podtrzymującej przez lata dawno nie istniejący związek.Odkąd małżeństwo nie jest jedyną gwarancją bezpieczeństwa społecznego, ekonomicznego  i prawnego kobiety i dziecka - jego formuła nie ma racji bytu. Jeśli ludzie się kochają mogą być ze sobą pod jednym dachem bez ślubu. Kiedy już nie mogą na siebie patrzeć - rozstają się, przyjmując odpowiedzialność za dziecko z tego związku narodzone. 
                                                                                   THIS is really what all the fuss is about:

Jedno obie strony zwykle są w stanie przyznać. Natura zróżnicowała rodzaj żeński i męski. Popęd seksualny mężczyzny ma być na tyle silny by zapewnić przetrwanie gatunku. Kobiece 'nie' ma zapobiec nadmiarowi przeludnienia. W młodej dziewczynie buzują hormony bo jej organizm przygotowuje do macierzyństwa. Z czasem ,w miarę starzenia się organizmu hormony zanikają. Babcie nie rodzą kolejnych dzieci. Zmniejszają się też zwykle potrzeby seksualne. Równowaga w naturze zostaje zachowana.

.