Popularne posty

piątek, 5 sierpnia 2016

Rodzice Niczyji



30 lipca 2016 sobota/niedziela

Szukalam zdjecia dla zilustrowania poprzedniego postu pt Moms . W ten sposób trafilam na Facebooku na stronę pt.Abandoned Parents, a tam na inne , podobne strony: Deserted Parents i kilka innych o podobnych nazwach. I choć niektore z nich zilustrowane są dość dramatycznie : zdjęciami płonących świeczek czy smutnych starych ludzi, to nie śmierć dziecka jest tematem. Ale porzucenie.Opuszczenie rodziców przez dorosłe dzieci.

Strony zostały utworzone w Wielkiej Brytanii, USA, Australii , w krajach zachodniej Europy. Ich autorzy deklarują chęć pomocy 'osieroconym' rodzicom oraz dostarczenie dokumentacji ośrodkom zajmującym się badaniem tego zjawiska. Coraz powszechniejszego i bardzo wstydliwego fenomenu czasów dostatku. Ludzie wpisujący swoje historie autentycznie cieszą się ,że odkryli taką stronę. Dotychczas myśleli ,że są ze swoim dramatem sami. Nie piszą o tym media, nie rozmawia się na ten temat ze znajomymi, jest problem a jakby go nie bylo. 




5 Misconceptions About Aging Revealed:


Dorosle dzieci nie są zainteresowane dyskutowaniem o rodzicach czy dziadkach. A to właśnie 30-40 latkow najbardziej słychać w mediach. Z myślą o mlodych aktywnych prowadzone są kampanie polityczne , ta grupa potrafi walczyć o swoje interesy.Dlatego mamy tysiące stron internetowych poświęconych dzieciom, rodzinie, mlodym matkom, życiu małżeńskiemu, a także wszystkich obszarom , ktore leżą w kręgu zainteresowań mlodych ludzi.

Ludzie starsi nie zwracają na siebie uwagi, nie krzyczą, nie protestują.  Współczesne spoleczeństwa nauczyły starzejące się pokolenie pokory, skromności i tolerancji. Babcie i dziadkowie przestali być glowami rodu, szanowanymi przez młodsze pokolenia mądrymi ludżmi, stracili znaczenie z chwilą gdy przestali zarabiać i być przez to potrzebni. Co więcej, porzucenie przez dzieci jest dla rodzicow czymś bardzo wstydliwym. Bo cóż, oto ponieśli klęskę. Żle wychowali swoje dzieci . Psychologowie gorliwie nazwą ich kochające rodzicielstwo dysfunkcyjnym. Nie ma się z czym obnosić. Poza tym  rodzice nie chcą palić mostów - do konca, do śmierci w 'domu spokojnej starości' będą wierzyli ,że ich dziecko kocha, że wszystko się zmieni.



Autorami postów na stronach dla opuszczonych rodzicow nie są przede wszystkim ludzie starsi, piszą także matki i ojcowie po 40 tce, ktorych dwudziesto kilkuletnie dzieci nie chcą znać. Listy tych rodziców przesycone są rozpaczą, niekończącą się tęsknotą , brakiem nadziei, poczuciem winy..A nade wszystko poczuciem klęski, ktorej już nie da się nadrobić. Porzucenie jest aktem gwałtownej przemocy i jako takie nie daje się zaakceptować. Ale współczesne spoleczeństwo piętnuje porzucenie dzieci, o starszych wydaje sie nie myśleć w tych kategoriach. 
★ℒ ★:
W postach są wspomnienia bycia zanegowanym, lżonym, bitym, ośmieszanym,zastraszanym, upokarzanym, pozbawianym jedzenia czy dostępu do mieszkania. Rodzice, zwlaszcza matki tlumaczą się dlaczego nie chcą pozwolić by dwudziestoletni syn zwracal się do nich po imieniu. I to właśnie matki mają z tego powodu poczucie bycia niewystarczająco tolerancyjną. Są opisy demolowania mieszkania i sprzętów należących do rodziców. Opisy oszustw popelnianych przez dorosłe dzieci w celu wyłudzenia od rodziców pieniędzy.

Najpowszechniejsze jest jednak zjawisko Shunningu, zwane przez wypowiadających się w tej kwestii naukowców, fenomenem globalnym i wielokulturowym. Slowo to opisuje stosunek w jakim mlodzi ludzie radzą sobie z trudniejszymi problemami, z ktorych jednym jest ich własny rodzic. Stronienie od problemu, unikanie stawienia mu czoła, udawanie ,że nie istnieje. Jest to naturalny dla człowieka prymitywnego, intuicyjny sposób rozwiązywania problemów. W relacji z rodzicami - jest to po prostu nie widywanie ich. Czasem trwające latami. Normą jest wówczas uspokajanie wlasnego sumienia poprzez opowiadanie innym osobom klamstw o rzekomych grzechach rodziców, oskarżając ich np o  przemoc czy chłod emocjonalny. Takie dzieci  często umniejszają i deprecjonują swoich rodzicow przed rodziną ,znajomymi a nawet publicznie. Odmawiają uczestniczenia w uroczystościach rodzinnych. Nie odwiedzają dziadków czy innych osob związanych bliżej z rodzicami. Nie pozwalają także rodzicom na kontakty ze swoimi dziećmi, czyli wnuczętami. Nie odpowiadają na maile czy telefony. Jeśli rozmawiają z rodzicami to odmawiają zaangażowania się w rozmowę, a ich odpowiedzi są krotkie i prowokujące. Tworzą wrażenie , że nie chcą tej rozmowy, że jest ona nie w porę. Taki sposób rozmawiania ma nawet swoją nazwę -grudging.




W przypadku, gdy rodzice są starsi, niepełnosprawni i zależni od dorosłych dzieci dochodzi także do  zanegowania ich podstawowych potrzeb. Rodzicom odmawia się podstawowych środków do życia, opieki czy zainteresowania. O milości nie ma co wspominać.

Z historii rodziców oraz badań robionych na temat za granicą ukazuje się pewien schemat rozwoju tego zjawiska. W dzieciństwie  dziecko często jest otoczone ogromną , bezkrytyczną milością Psychologowie, ktorzy dotychczas nawolywali do bezwarunkowej, bezstresowej, wspierającej milości wobec dziecka - powoli wycofują się z tego pomysłu. Odkryto bowiem ,że często dając dziecku poczucie absolutnej wyjątkowości,chroniąc go przed stresem, pomagając mu do lat póżnej mlodości - wychowujemy narcyza. Zakochanego w sobie, mającego klopot z empatią wobec innych. To duże uproszczenie , ale tak bywa. Innym błędem nieszczęsnych rodziców jest nieumiejętność postawienia dziecku granic. Nawet gdy dziecko podnosi na nas rękę. Jesteśmy slabi, zgnębieni, zmartwieni. Nastolatek to widzi i pozwala sobie na kolejne ciosy. W przenośni i doslownie. Ok 75 procent matek miało doświadczenie z doznaniem gwałtownego zachowania lub gróżb użycia sily ze strony nastoletnich dzieci !

Stop breaking your own heart.:

Narcystyczne dziecko,by zachować w dorosłym życiu poczucie swojej wyjątkowości znajdzie sposób by sprawić ,że będziemy czuli się bezsilni, beznadziejni, winni i przygnębieni. Traktuje tak wszystkich, nie tylko rodziców. Ale to właśnie oni odczują to najbardziej boleśnie.Swoją ocenę bycia rodzicem bierzemy z tego jak traktuje nas nasze dziecko. Kiedy jesteśmy przez nie odrzucani bardzo trudno utrzymać równowagę i dobrą samoocenę. Rodzice doroslych dzieci porównują swoją sytuację do ' chodzenia po skorupkach jajka'. Każdy ruch, jedno nieodpowiednie slowo i świat się wali z chrzęstem. Powiedzenie to jest na zachodzie używane  do opisu trudnych stosunków rodziców z dziećmi. 

W Polsce wydaje się być jeszcze nie tak żle... Po wklikaniu hasła ' porzuceni rodzice' pojawiają się odpowiedzi dotyczące opuszczonych dzieci. Na hasło ' przemoc wobec rodziców' znajdziemy wylącznie przemoc wobec dzieci. Kiedy jakaś matka skarży się w internecie ,że nastoletnie dziecko ją bije - z pewnością otrzyma wiele odpowiedzi , także od psychologow, poddających pod wątpliwość jej umiejętności wychowawcze. Nie ma u nas także stron internetowych zrzeszających nie kochanych rodzicow. Może więc nie ma problemu ? Może ma on charakter powszychny jedynie w zamożnych spoleczenstwach ?  Tylko  dlaczego 'domy starców' rosną w Polsce jak grzyby po deszczu i zastępują niedawne czteropokoleniowe rodziny? Dlaczego w okresie świąt szpitale narzekają na nadmiar staruszków podrzuconych na ten czas przez ich urocze potomstwo ? Dlaczego 50 procent polskich  pięćdziesięcio i sześćdziesięciolatków zaciąga kredyty dla doroslych dzieci a nawet wnucząt ,ryzykując utratę mieszkania, życiowego majątku gdy owe dziecko przestaje je spłacać ? A może wlaśnie dlatego młodzi Polacy są blisko z rodzicami ,bo ci nadal im pomagają finansowo? Co gdy rodzicowi pieniędzy i sił zabraknie ?

Kochamy swoich bliskich: dzieci, matki, ojców, dziadków. Martwimy się gdy mają klopoty czy chorują. Pomagamy co dnia. Cieszymy się ich szczęściem. Chcemy by nasi bliscy byli z nami bezpieczni. I choć tego nie mówimy , wiemy ,że możemy liczyć na to samo , ciepłe uczucie z ich strony. To się wie, czuje, rozumie samo przez się. Dlatego gdy ten najbliższy czlowiek odwraca się i przestaje nas kochać - stajemy zaskoczeni i obolali. 

Would give anything to see my mom grow old :(:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz